środa, 8 października 2014

Śmierć Ani Przybylskiej



Śmierć Ani  BARDZO mnie dotknęła.

 I choć minęło już kilka dni nie mogę sobie z tym poradzić. Może dlatego że bardzo się z nią utożsamiam: jestem w podobnym wieku, mam dzieci  dla których uchyliłabym nieba.

Czytam te wszystkie piękne wpisy, artykuły , że ‘szkoda Ani ‘, że ‘biedne dzieci’…. owszem to prawda, dotknęła ich niewyobrażalna tragedia, ale w tej tragedii nikt nie wspomina o mężu Jarku.

 Ania odeszła, już nie cierpi. Nie zdążyła odrobić swojej lekcji z życia. Został Jarek, mąż i ojciec  i to On będzie musiał zmierzyć się z najcięższą rolą swego życia.

To On musi się otrząsnąć, pozbierać, przestać rozpamiętywać. 

To On musi poskromić gniew i bezradność  ‘dlaczego JA?, dlaczego moja rodzina?’. Bo czekają na jego wsparcie trzy zagubione istotki, którym  runął na głowę cały świat. Świat miłości ,bezpieczeństwa i beztroski.

To Jarek musi być teraz Ojcem i Matką, jedynym najbliższym wsparciem.

To On musi znaleźć w sobie cierpliwość i mądrość , żeby wytłumaczyć dzieciom dlaczego tak się stało.

To On będzie wstawał w nocy i całował zapłakane powieki .

To On będzie musiał się zmierzyć z gniewem, buntem i bezradnością : ‘…a mama inaczej obierała jabłka,’ …’a mama nie ciągnęła mnie tak przy rozczesywaniu włosów’…, ,…’a mamy kanapki były smaczniejsze….’ itp

To On będzie widział Anie codziennie: w uśmiechu swoich dzieci,  gestach, powiedzonkach.

To On będzie musiał nauczyć się żyć i pielęgnować pamięć o Ani.


Dlatego Jarku gorąco trzymam za Ciebie kciuki. Żebyś się nie poddał. Żebyś odnalazł w sobie pokłady siły i mądrości, i żebyś swoją lekcję z życia zdał na 6 !!!!!!!

A Ania niech się huśta na swojej huśtawce pod obłokami i niech czasem Ci podpowie jak masz postąpić gdy poczujesz się bezradny i  zagubiony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz