Pewnego dnia przyszła do mnie Córcia i mówi:
' Mamo wiesz.....musimy zrobić coś z tym podkoszulkiem bo mi jest go szkoda. On tak leży na tej mojej kupce z ubraniami i czeka na swoją kolej , a ja zawsze wybieram bluzki z księżniczkami, serduszkami, a jego nie....'
Niewiele myśląc 'wygrzebałam' z moich robótkowych czeluści papier transferowy i zabrałyśmy się do pracy.
Gadka szmatka, burza pomysłów i wybór padł na śliczną ,wielkooką sarenkę .
Od razu otrzymała imię Mila i całą historię życia...
Oczywiście, w pierwszy słoneczny weekend musiałyśmy zabrać Milę do lasu by odwiedziła swoich krewnych....
Pozdrawiam cieplutko AgaTaKa ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz